Niall
próbował wyjść z ogródka jednak po drodze potknął się o kostkę mydła która
leżała na kafelkach, samo w sobie było by to śmieszne, ale głupawki temu
zdarzeniu dodało to, że Niallowi spadły gacie xD
-Niall
idioto zakładaj te bokserki!
Niall
nieco obrażony założył z powrotem gacie i pomaszerował do domu. Po całym
zajściu ja i Marika spojrzałyśmy na siebie i zaczęłyśmy śmiać się tak, ze całe
osiedle nas słyszało xD
*perspektywa
Mari*
Po
całodniowych odpałach Wery i Jokera a raczej różowej pantery, wróciłam wreszcie
do domu.
Oczywiście
Niall po za żarciem świata nie widzi.
-Kotku,
gdzie są te moje hamburgery?
-KOTKU?
– Harry wyrósł jak z pod ziemi, oburzony faktem, jak zwrócił się do mnie Niall.
-Hazza
ty pojebańcu! Założę się, że szuka cię twoja kocica XD
-Taak,
ona to moja pussy.
Nagle
do pokoju weszła niespodziewanie Paulina.
Myśli
Pau : *Nie wiem kim jesteś i jak mnie znalazłeś, ale zabiję cię xD Zaraz..
pussy? Czyli ‘jesteś moją kocicą’ czy ‘jesteś moją cipą’?*
-Paulina,
a ty co taka zamyślona?- zapytałam.
-Yyy,
sorry, nic, nic. Harry debilu! Do domu! Myślisz, że Twoje zasrane koty same się
nakarmią?
-No
przecież zostawiłem im miskę z karmą!
-Tak,
zostawiłeś. W naszym pokoju w pudełku z napisem „Moje skarby na czarną
godzinę”.
-Ja
ci to wytłumaczę!
-Co
kurwa? Może chciałeś to zachować w razie najazdu obcych żebyś miał co żreć?!
-A
skoro mowa o jedzeniu…
-Niall czy jest coś po za jedzeniem o czym myślisz?!
-Niall czy jest coś po za jedzeniem o czym myślisz?!
-Kochanie,
przecież wiesz, że ciebie też kocham.
-Dobra
gołąbeczki to my się zwijamy już.
-No
pa, pa.
_________________________________
Komentujcie :3 Jutro 17-21 rozdział 4.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz